wtorek, 26 czerwca 2012

proste

Ostatnio trochę czytałam na temat minimalizmu.
Minimalizm zakłada odrzucenie tego, co zbędne a koncentrowanie się na tym, co istotne.

Nie traktuję go jako stylu swojego życia.Nie utożsamiam się.Nie zgłębiam jego tajników.Nawet nie znam.
Czuję jednak, że jest mi troszkę bliski, bo np.:

Od zawsze uważam,że najprostsze rozwiązania są najlepsze.
Że często mniej znaczy więcej.Niejednokrotnie lepiej.
Z umiarem.Bez przesady.
Nie gromadzę rzeczy, których nie potrzebuję ani nie używam.(względnie)
Nie mam obsesji na punkcie rzeczy materialnych.
Nie mam obsesji na punkcie robienia wszystkiego.Nie muszę wszędzie być.

Nie gromadzę bibelotów ani "znajomości".
Unikam zawikłanych sytuacji, ludzi itp.
Nie mam telewizora itd.



Nie uważam się też za minimalistkę. Żyję jak każdy. Lubię słowo normalnie.

Albert Einstein twierdził, że: "należy upraszczać wszystko, jak to tylko możliwe, ale nie bardziej".

A jakie jest Wasze zdanie? : - )

p.s.a i do tego ta omnipotencja.to tu,to tam.mnie to przeraża..

Spokojnej Nocy !

2 komentarze:

  1. Mogłabym się podpisać - wyjąwszy telewizor, hihi, ale i bez tego spokojnie mogłabym zyć :-)
    Nie lubię przesady w zadną stronę, więc pustelnikiem tez nie moglabym zostać ;-), ale fakt, minimalizm staje mi się bliski. Mniej chcę, mniej potrzebuję :-) Proste potrawy, proste słowa... TAK!

    OdpowiedzUsuń
  2. umiar w umiarze !
    no właśnie! tylko gdzie jest ten "złoty środek"?
    i czy już jesteśmy tymi minimalistkami czy jeszcze nie.nie wiadomo:-) ja nawet nie chce wiedzieć.ważne,że jest nam z tym dobrze,bo jak piszesz "mniej chcę,mniej potrzebuję:-)"

    TAK! tak jest:-)

    OdpowiedzUsuń